
Czasy “przedCovidowe”:
Jechałem jako pasażer samochodem z kolegą na trening. W pewnym momencie usłyszałem dziwne stukanie w jego samochodzie:
– Słyszysz to?
– Co?
– No, to stukanie.
– Aaa stukanie. Tak, słyszę.
– Ok.
– Pokazać Ci coś ?
– ?
– Słyszysz stukanie?
– Tak
– (podgłasza radio) A teraz? 🙂
– No teraz nie 😉
– No widzisz 🙂
Jak to mówią “śmiechom nie było końca”.
W każdym razie finalnie samochód wylądował w warsztacie i został naprawiony.
Wiecie, że powodów “stukania” może być mnóstwo?
Mechanik powiedział mi, że znalezienie przyczyny zależy od wielu czynników:
- od sytuacji, w której się pojawia: prędkość, czas od odpalenia silnika, prosta droga/zakręt w prawo/lewo, równa/nierówna droga
- od miejsca stukania: przód/tył samochodu
A przyczyny mogą być poważniejsze np. zawieszenie (i tu przynajmniej kilka miejsc) , układ wydechowy lub błahe np. plastikowy element pod maską.
Dlaczego o tym piszę ?
Kiedy widzę, jak dziecko płacze, to myślę sobie, ze musi mu być bardzo ciężko.
Jeśli jest to sytuacja, w której zazwyczaj sobie radzi, zaczynam szukać przyczyny.
Nie zawsze ją znajduję, ale jestem przy nim.
Takimi przyczynami mogą być:
- zmęczenie
- ciężki dzień w przedszkolu (jakaś trudna sytuacja)
- głód
- za mało ruchu
- za duszno
- za zimno
- za gorąco
I wiele więcej.
Patrzę na zachowanie jak na skutek, a nie przyczynę.
Czego NIE robię ?
Nie “podgłaszam radia”, czyli nie mówię:
- “przestań płakać”
- “przecież to nic takiego”
- “nic się nie stało”
- “uspokój się”
Wiem też, że czasami nawet nie chodzi o szukanie rozwiązań.
Wystarczy przy nim być.
Jeśli jednak jest coś, co Was niepokoi i macie wątpliwości, to zachęcam do konsultacji z mechanikiem psychologiem dziecięcym. Taka wizyta potrafi dużo rozjaśnić i jest później dużo łatwiej w podobnych momentach. Mi bardzo pomogły.
Dajcie znać, co o tym myślicie.
Źródła:
1. “Dobra relacja. Skrzynka z narzędziami dla współczesnej rodziny”, Małgorzata Musiał
2. “A królik słuchał”, Cori Doerrfeld